wtorek, 15 lipca 2014

Gdzie ja jestem?

Gubię się. Gubię się sama ze sobą, ze swoim małym światem.

Ostatnio tak mi jakoś źle (tak, znowu).. Ale, cokolwiek to znaczy, jest coraz gorzej. Dawno mi tak obojętnie i źle i smutno nie było.. Wszytko wraca?
Mam ochotę schować się pod kołdrę, jeść kilogramy czekolady i popłakiwać.

I jeszcze to nikłe, sztuczne lub zerowe zainteresowanie się mną jako osobą a nie tylko ciałem czy robotem do pomocy na codzień... Do cholery, ileż można.
Nawet ci najbliżsi ostatnio nawalają..
A ja siedzę. W pokoju. Sama. Przed telewizorem. Oczywiście standardowo z tabliczką czekolady w dłoni. I się zastanawiam, kiedy to minie, kiedy będzie znowu dobrze, kiedy znowu zapomnę.

Jest źle. W chuj źle.
Dodatkowo jeszcze gorzej jest w takich momentach dowiadywać się jakim to się nie jest i co się powinno w sobie zmienić. Łatwo powiedzieć o jedno słowo za dużo.. Trudniej za to później przeprosić,  naprawić tę krótką, a jak bolesną chwilę..

Znowu chciałabym wyciąć fragmenty wspomnień. Zamienić je na jakieś lepsze.

Chcę żeby było dobrze. Tak na sto procent. Na dłużej niż tydzień czy dwa..

Jest jakieś lekarstwo na duszę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz