czwartek, 27 lutego 2014

Nowy dół

Niestety ferie zbliżają się wielkimi krokami do końca. Szkoda. Wstawanie kilka godzin później niż zwykle wcale nie było takie złe..
Tylko że dni takie same.  Marnuję czas robiąc codziennie niemal to samo. A już niedługo znowu bezproduktywnie będę robić sztuczny tłum w szkolnej ławce. Nicnierobienie zgodnie z prawem.

Dziś bawię się w kucharza. Makaron z saszetki. Kurwa, nawet tego sama nie umiem zrobić..

Zostałam aparatką. Tyle na to czekałam i wycierpiałam a teraz odliczam czas do zdjęcia tej uzdy. Musiałam od nowa nabrać pewności siebie, nauczyć się jeść, uśmiechać.. I jeszcze to dziwne uczucie swędzących zębów. A weź kurde podrap zęba..

Wczoraj dowiedziałam się kilku niemiłych faktów na mój temat. Normalnie starałabym się je jakoś przełknąć i żyć dalej. Ale kurwa.. Czasem padają słowa które powinno się mówić na łożu śmierci a nie na początku życia. A jedno zdanie potrafi zawalić świat w kilka sekund. Albo zmienić punkt widzenia, choć ten wcześniejszy mi odpowiadał. Szkoda że wtedy nagle na 20 sekund nie ogłuchłam.

A dziś koncert. Dobrze się składa. Muszę odreagować. Muszę wyjść z domu. Muszę po prostu ZNIKNĄĆ.

Niebo jest irytująco piękne i jasne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz