Powstała nie mała przerwa w pisaniu na Podwójnej. Bywa. Jednak bądź co bądź chcę zdać szkołę w terminie, więc co jakich czas należy poświęcić jej trochę więcej czasu niż standardowe nic. A tu nagle bum! i pojawia się 40 sprawdzianów podczas 2 tygodni. Nie lubię tego, bo nie wiadomo za co się najpierw wziąć.
Trochę się pozmieniało od ostatniego wpisu.
Lęki minęły z czasem.
Widuję dość często swoje jedynki w całej swej okazałości (aparat czyni cuda).
W najbliższym czasie zostanę okularnicą (nie skaczę z radości z tego powodu, ale przynajmniej będę rozpoznawać znajomych na ulicy..).
I największa zmiana: wzięłam się w końcu za siebie. Dokładniej mówiąc - za swój brzuch. Ćwiczę już niecały miesiąc, a efekty już czuję, choć jeszcze ich nie widzę. To bardzo pomaga w samoocenie - stajesz się pewny siebie i ćwiczysz silną wolę, szukając i utwierdzając się w motywacji.
Wczoraj spędziłam miłe popołudnie i wieczór z Wiwi. Dobrze było wrócić do dawnych relacji, z kimś, kogo znasz niemal odkąd pamiętasz. Wesoło było, nie powiem. My, zdobywczynie Mińska w szpilkach.
Do szczęścia wystarczą odpowiednie osoby.
sobota, 29 marca 2014
niedziela, 9 marca 2014
Źle
Zostawiona sama sobie w pustym i aż za cichym domu próbuję zajeść smutek. Resztki obiadu, nasiona słonecznika i herbata z za dużą ilością cukru może pomogą.
Jest niedzielne popołudnie a ja siedzę i robię lekcje. Ludzie powychodzili na miasto, spotykają się, pewnie piją (i nie tylko..) a ja siedzę i męczę się z nudnym filmem. Nawet spacer się nie udał. A był tak pięknie planowany. Czuję się niepotrzebna.
Nadal jestem oszołomiona dniem kobiet. Inaczej go sobie wyobrażałam. Jego skutki również. Mam chyba wyrzuty sumienia - znowu zrobiłam coś wbrew sobie. To już oznaka braku szacunku dla siebie? Mam swoje poglądy i mam prawo się ich trzymać. Czy to takie trudne do zrozumienia? No i oczywiście mam własny rozum i WOLNĄ wolę.
W głowie zakorzenił mi się strach. Nie wiem przed czym, nie wiem dlaczego. On tylko siedzi i mnie przytłacza. Jestem za słaba na takie rzeczy i nie rozumiem, dlaczego ludzie fundują sobie takie rzeczy dobrowolnie i jeszcze za to płacą. Te wszystkie przeżycia były zbyt nagłe.. Nie daję rady.
Chcę zniknąć. Krzyczeć. Płakać.
A zawsze myślałam, że jestem twarda..
Gdzie stąd najbliżej do pięknego niebycia?
Jest niedzielne popołudnie a ja siedzę i robię lekcje. Ludzie powychodzili na miasto, spotykają się, pewnie piją (i nie tylko..) a ja siedzę i męczę się z nudnym filmem. Nawet spacer się nie udał. A był tak pięknie planowany. Czuję się niepotrzebna.
Nadal jestem oszołomiona dniem kobiet. Inaczej go sobie wyobrażałam. Jego skutki również. Mam chyba wyrzuty sumienia - znowu zrobiłam coś wbrew sobie. To już oznaka braku szacunku dla siebie? Mam swoje poglądy i mam prawo się ich trzymać. Czy to takie trudne do zrozumienia? No i oczywiście mam własny rozum i WOLNĄ wolę.
W głowie zakorzenił mi się strach. Nie wiem przed czym, nie wiem dlaczego. On tylko siedzi i mnie przytłacza. Jestem za słaba na takie rzeczy i nie rozumiem, dlaczego ludzie fundują sobie takie rzeczy dobrowolnie i jeszcze za to płacą. Te wszystkie przeżycia były zbyt nagłe.. Nie daję rady.
Chcę zniknąć. Krzyczeć. Płakać.
A zawsze myślałam, że jestem twarda..
Gdzie stąd najbliżej do pięknego niebycia?
poniedziałek, 3 marca 2014
Wcale nie taki zły poniedziałek
Co prawda znowu dałam zrobić się w chuja i na koncercie nie byłam (dzikie tłumy - darmowy koncert to warszawiaczki się poschodziły..), ale za to wszystkich negatywnych emocji pozbyłam się podczas morderczego więc spaceru po Warszawie. Stopy bolały mnie wieczorem jak cholera.
Tak, w sumie lubię spacery. Szczególnie ten dzisiejszy - z Matkiem i umorusanym w błocie psem. Wiosna zbliża się wielkimi krokami - tak cudnie dziś było w lesie nad rzeką! Aż szkoda mi było wracać do domu.. Nagrywaliśmy głupie filmy, robiliśmy głupie zdjęcia i biegaliśmy z psem za parą kaczek. Pozytywnie. Wieczorem drugi spacer - na plac zabaw. Przecież każdy z nas nadal gdzieś w głębi serca jest jeszcze dzieckiem.
Okazało się, że mam za mało życia do życia. Może brzmi to jak przysłowiowe masło maślane, ale tak w rzeczywistości to odczuwam. Chciałabym naraz czytać 3 książki, śledzić wydarzenia na internecie, wychodzić ze znajomymi i zaszyć się w moim pokoju z kubkiem herbaty na biurku.
Chyba muszę sobie zrobić listę tych czynności i zacząć je realizować w odpowiednich momentach. Przecież się nie sklonuję. A szkoda.
To chyba tyle na dziś. Napisałam, co chciałam i teraz z czystym sumieniem mogę iść do kuchni by zrobić sobie pysznego omleta. Ostatnio ciągle chodzę głodna..
Trochę pozytywu nie zaszkodzi.
Tak, w sumie lubię spacery. Szczególnie ten dzisiejszy - z Matkiem i umorusanym w błocie psem. Wiosna zbliża się wielkimi krokami - tak cudnie dziś było w lesie nad rzeką! Aż szkoda mi było wracać do domu.. Nagrywaliśmy głupie filmy, robiliśmy głupie zdjęcia i biegaliśmy z psem za parą kaczek. Pozytywnie. Wieczorem drugi spacer - na plac zabaw. Przecież każdy z nas nadal gdzieś w głębi serca jest jeszcze dzieckiem.
Okazało się, że mam za mało życia do życia. Może brzmi to jak przysłowiowe masło maślane, ale tak w rzeczywistości to odczuwam. Chciałabym naraz czytać 3 książki, śledzić wydarzenia na internecie, wychodzić ze znajomymi i zaszyć się w moim pokoju z kubkiem herbaty na biurku.
Chyba muszę sobie zrobić listę tych czynności i zacząć je realizować w odpowiednich momentach. Przecież się nie sklonuję. A szkoda.
To chyba tyle na dziś. Napisałam, co chciałam i teraz z czystym sumieniem mogę iść do kuchni by zrobić sobie pysznego omleta. Ostatnio ciągle chodzę głodna..
Trochę pozytywu nie zaszkodzi.
Subskrybuj:
Posty (Atom)