środa, 26 czerwca 2013

Ciche kroki w dobrą stronę

Znowu zaniedbuję Podwójną.. Miałam pisać regularnie co 2-4 dni nowy post, a wychodzi jak zwykle. Nie jestem konsekwentna, ale musicie mi to wybaczyć. Czasem człowiek nie ma nawet czasu czy chęci na pisanie w pamiętniku (nawet tym internetowym).

Co do ostatnich wydarzeń i faktów - jest okej. Powoli nudzi mi się ta fraza, ale tak - jest okej. Znowu mogę cieszyć się szczęściem innych. Z Mik. już dobrze. Ba, nawet bardzo dobrze. Codziennie chodzi po szkole "naćpana" W. Ciągle o nim gada, śmieje się, żartuje, wygłupia. Miły to dla mnie widok, choć cała ta sytuacja budzi we mnie wiele sprzeczności i niemało niepokoju. Jednak trzeba być choć czasem optymistą, nie?
Podczas ostatnich dni w tej szkole, w tej klasie jest tak jak dawniej, a może i nawet lepiej. Zaczynam rozmawiać z ludźmi, którym mówiłam tylko "cześć" i odpowiadałam na pytania typu "co było zadane z matmy?". Lepiej późno niż wcale! Okazuje się, że jednak za ścisłą osób można znaleźć kogoś do pogadania na nudnym niemieckim.

A jednak mimo upływu tych trzech lat z wami i dorośnięcia do niektórych spraw, nadal jestem głupia. Skąd to stwierdzenie? Z wczorajszego zdarzenia - tak się spieszyłam, że wyszłam z domu, nie zamykając drzwi na klucz... "Jak żyć?!" - aż chce się krzyczeć. Teraz się z tego śmieję, wcześniej mi do śmiechu z tego powodu nie było...

Zaczynam już odliczanie do końca szkoły. Oby do czwartku!
Mam tyle nieprzeniesionych na kartkę papieru pomysłów, nieprzeczytanych stronic powieści, tyle porannych godzin do odespania! Uwielbiam, kiedy mam tyle do zrobienia, że nie mam czasu na tak proste rzeczy. Nawet jeśli to sprzątanie, odrabianie pracy domowej, szlajanie się po mieście..

Z satysfakcją i radością stwierdzam dwie rzeczy:
1. powoli kończę z komputerem. Najzwyczajniej nie mam na niego tyle czasu, co wcześniej! Cieszy mnie to; chciałam się od tego uwolnić.
2. satysfakcjonuje mnie moja waga. Chęć osiągnięcia poniekąd niebezpiecznej dla mnie wagi znikła, a pojawiła się akceptacja. Może to powierzchowne i denne, ale uświadomiłam to sobie, kiedy zauważyłam, że wystają mi biodra, kiedy leżę (tak, tak bardzo jest to dla mnie ważne, że muszę pisać takie głupoty). Dopiero jestem w tym jedną nogą, ale walczę by wejść i drugą i utwierdzić się w tym przekonaniu. Mam nadzieję, że nie zawrócę się w połowie drogi...


Bo ja na złe reaguję źle
i kurczę się, w sobie zamykam.

Nie przejmuj się. Każdy nawet najgorszy dzień ma swój kres.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz