wtorek, 3 września 2013

Dłuższe wakacje

Przechodzę przez długi korytarz. Mijam dziesiątki obcych mi twarzy. Wszystkie z nich wydają mi się takie same. Mam wrażenie, że każda patrzy na mnie z pogardą, wyższością i być może cieniem współczucia.
Tak, zawitałam do nowej szkoły. Wyobrażałam to sobie trochę inaczej, ale załóżmy, że inni też czują się trochę skrępowani i boją się odezwać. Na lekcjach słucham wymagań nauczycieli i regulaminów, a na przerwach obserwuję przez wysokie okna pogarszającą się pogodę. Czuję się obca i zbyt anonimowa.

Rok szkolny przywitałam gorączką i bólem głowy. Trochę mi to na rękę, bo nie muszę spędzać czasu wśród całkiem nie znanych mi ludzi. Oni dziś idą w markowych ubraniach na integrację w pizzerii, a ja w piżamie na herbatę do kuchni.

Wszystko ucichło. Siedzę sobie i nie pamiętam, że mam pamiętać. Chwilowa ulga spływa na moje skołatane nerwy i pozwala myśleć o niebieskich migdałach. Znowu zaczynam się zastanawiać, kiedy to się skończy i znowu wrócę do starego piekła.

Za każdym razem, gdy przechodzę przez ulicę, mam wizje wypadków samochodowych z moim udziałem. Mam wrażenie, że zaraz zostanie ze nie krwawa miazga, choć ulica jest pusta. Przeczucie czy obsesja? 

Za kilkanaście dni wyniki z konkursu. Wątpię, bym zajęła jakiekolwiek miejsce. Szczerze się zdziwię, jeśli tak będzie. Niezależnie od wyniku, będę próbować w innych. Może kiedyś ktoś mnie doceni lub przyzna nagrodę za upór.

Usta bolą od niemówienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz