Szyszka ukończona. Zebrałam się i poprawiłam to, co należało poprawić. Według mnie jak na pierwszą opowiadanio-książkę jest niezła. Nie ma to, jak mieć "kaca książkowego" po własnej pracy.
Tak jak wcześniej pisałam - mam zamiar nabazgrać coś nowego. Zbiera mi się wena, pomysły. Może coś wyjdzie, może nie. Na pewno pierwsza dostanie to do oceny Mik., potem M. Mam prywatnych krytyków na wyłączność. Przynajmniej wiem, czy dobrze piszę, czy też nie.
Znowu szykuje się koncert. Tym razem na poziomie - Analogsi. Pewnie pójdę. Jak mogłabym nie skorzystać z okazji? Nie byłabym sobą. Mam tylko nadzieję, że ten jebany śnieg stopnieje i będzie cieplej. Tęsknię za skórką...
Dobra, mam czas, motywacje i chęci. Idę tworzyć. Trzymajcie kciuki.
"WHO can believe you?
WHO can believe you?
Let your mother pray!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz