Nadal się dziwię. Zawsze koncerty w Dujcu były ciekawe, dużo się działo, paru znajomych.. A wczoraj - nic. Nie spotkałam stałych bywalców, których tak bardzo chciałam zobaczyć. No, ale przecież każdy ma swoje życie i sprawy. Miło wspominam Kielich. Specyficzny, dobry, sponiewierający. Taka mała recepta na wszystko, co złe...
Los znowu zrobił mnie w chuja - dostałam kataru. Akurat teraz. Akurat w takim momencie. . Za co? Nie wiem. Wiem, że to najzwyczajniej w świecie oleję.
Los losem, ale życie też nas robi w balona. Zatacza kręgi, pętle i lubi powtarzać to, co już było. Mnie to już nudzi i irytuje. Ciągle to samo, ciągle z tymi samymi skutkami i przyczynami. Idiotyzm.
Jest w tym sens? Pewnie jest. Nic nie istnieje ot, tak sobie. Może warto choć raz zamknąć się w pokoju, usiąść na dupie w fotelu i pomyśleć, co ciągle omijamy szerokim łukiem. Albo czego po prostu jeszcze nie zauważyliśmy. Bo nie wszystko jest zawsze takie proste, jak byśmy tego chcieli.
Czasem trzeba wybrać między swoim a czyimś szczęściem.
Między wiarą w siebie a wiarą w innych.
Między sobą a innymi.
Potrafiłbyś wybrać? Bez zawahania? Bez zastanowienia?
A może po dłuższym pomyśleniu nad tym?
Nie liczy się kiedy i jak. Ważne są efekty Twoich decyzji i czynów.
A gdyby słońce miało już nigdy nie wschodzić..?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz